Pyszne, delikatne, migdałowe ciasteczka z nadzieniem.
Zanim się do nich zabrałam przeglądnęłam kilkanaście przepisów. Z nich dowiedziałam się, że nie jest to taka prosta sprawa. No i rzeczywiście nie jest. Ale dla chcącego nic trudnego.
Poza tym to, że nie wyglądają idealnie nie sprawi, że nie będą bosko smakować.
Przepis na makaroniki zaczerpnięty został z blogu Kucharnia. Podobnie jak przepis na krem karmelowy z solą morską. Trzy pozostałe przepisy na nadzienia to moja własna kompilacja.
Makaroniki (około 50 sztuk po sklejeniu)
220 g cukru pudru
120 g płatków migdałów
120 g białek
80 g drobnego cukru do wypieków
Białka ubijamy na sztywną pianę (ze szczyptą soli). Białka do makaroników powinny być w temperaturze pokojowej - najlepiej, żeby przed przygotowaniem ciasteczek trochę wyschły - czyli przez ok. 2 dni poleżały na talerzu. Moje leżały kilka dni w lodówce (pozostałości po świątecznych wypiekach) i nie schły "na powietrzu".
Do ubitej piany dodajemy cukier - ubijamy, aż piana będzie gładka i błyszcząca.
Teraz pora na dodanie migdałów z cukrem pudrem. Z migdałów zrobić mąkę - ja zmieliłam w starym młynku do mielenia kawy - istotne, aby mielić razem z cukrem pudrem - inaczej zrobi nam się masa marcepanowa.
Po zmieleniu przesiałam przez sitko. Mielone migdały ze sklepu się nie nadają - są grubo zmielone razem ze skórką - ciasteczka nie wyjdą gładkie.
Łączymy ostrożnie ubitą pianę z migdałami z cukrem. Ręcznie - nie miksujemy.
Następnie podzieliłam masę na 4 części. Do trzech z nich dodałam barwnik spożywczy w żelu firmy Wilton. Starczy parę kropel.
Powstała więc masa biała (bez barwnika), zielona, niebieska i różowa.
Masę wykładamy na papier do pieczenia za pomocą tylki lub innego narzędzia (wystarczy foliowy woreczek z obciętym rogiem) - musi mieć kształt małych okręgów. Ja osobiście używam pojemnika do dekorowania firmy Lekue, który dostałam w zeszłym roku na święta od siostry.
Po tym jak ją wyłożymy musimy poczekać, aż na surowych ciasteczkach utworzy się skorupka. Może to potrwać nawet koło godziny. Nie miałam tyle cierpliwości - skorupka utworzyła mi się tylko na różowych - dzięki temu tylko na nich udało mi się uzyskać falbankę. To, że są gotowe do pieczenia można sprawdzić dotykając ich lekko palcem - nie powinno nic się odkleić.Ciasteczka pieczemy około 10 min w 170 stopniach.
Studzimy na blasze.
Gotowe. Teraz pora na nadzienia.
Niebieskim makaronikom dostało się nadzienie karmelowe.
Krem karmelowy z solą morską
Pół filiżanki cukru i pół filiżanki wody wkładamy do garnuszka i stawiamy na palnik. Robimy karmel - nie mieszamy (można tylko obracać/ kołysać garnuszkiem). Kiedy cukier zrobi się brązowy zdejmujemy z ognia i dodajemy około 3/4 filiżanki śmietany i pół łyżeczki masła oraz małą łyżeczkę soli morskiej. Mieszamy aż masa stanie się jednolita. Czekamy aż wystygnie, wkładamy na trochę do lodówki, aż konsystencja będzie właściwa.
Różowe makaroniki to i różowy krem.
Krem truskawkowy
Kilka mrożonych truskawek włożyłam do garnuszka i smażyłam, aż zrobiła się z nich papka. Dodałam łyżkę masła, pół tabliczki białej czekolady i ok. 80g serka mascarpone. Doprawiłam sokiem z cytryny.
Ten krem również musi trafić na co najmniej godzinę do lodówki, żeby uzyskać odpowiednią konsystencję.
Zielone ciasteczka skojarzyły mi się z mięta. Stąd czekoladowo-miętowe nadzienie.
Krem czekoladowo-miętowy
Tabliczkę czekolady nadziewanej miętowej Terravita rozpuściłam w kąpieli wodnej. Dodałam łyżeczkę masła, 2 łyżki śmietany 36%. Wymieszać i do lodówki j.w.
Białe makaroniki z nadzieniem cytrynowym
Pół tabliczki białej czekolady rozpuściłam w kąpieli wodnej - do tego łyżeczka masła, 2 łyżki śmietany 36%, 3 łyżki mascarpone, skórka starta z cytryny i 2 łyżki soku z cytryny. Reszta j.w.
Makaroniki przekładamy kremami. Cieszymy się smakiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz